Cisza, spokój, sielanka – zabiły mnie jako widza, nie pozwoliły wyjść spokojnie z kina. Normalne życie, bez większych trosk, utrapień, a w tle…. No właśnie. Nie potrzeba pokazać okrucieństwa, bestialstwa i innych cech nazistów. Najgorsze jest to co niewypowiedziane. Dzieci beztrosko bawiące się w ogrodzie, gdy za płotem słychać krzyki i strzały. Huczne kinderparty z widokiem na krematorium. Dookoła, eleganccy "ludzie", którzy słuchają klasyków, pielęgnują ogród i żyją w "Strefie interesów".
Do tego niesamowita oprawa muzyczna. Na pewno wrócę do tego filmu, ale nie za szybko, bo głęboko we mnie "wszedł".
Pozostałe
Proszę czekać…
kolejny przereklamowany gniot, w którym nic się nie dzieje,
to, że obok obozu szczęśliwe życie wiodła rodzina Hössa, musiało być zaskoczeniem dla reżysera,
ale co w tym szokującego? to oczywiste jak dzień po nocy, a noc po dniu…
my wieczorem siedzimy w pubie, a za wschodnią granicą giną ludzie – strefa interesów v.2 – i co?